wtorek, 26 listopada 2013

Ostatnie ślady jesieni-mod.: Dominika K.

***

Written in these walls are the stories that I can’t explain.
I leave my heart open but it stays right here empty for days
.

***

Dzień dobry/dobry wieczór.
Dla kogo dobry, dla tego dobry.
Dla mnie już od dawna nic nie ma sensu, dni są puste i nudne, przepełnione monotonią.
Ale nie ma co narzekać! Taka pora roku, takie samopoczucie..

Doczekaliśmy się pierwszego śniegu.
W zeszłym roku leżał on już niespełna miesiąc, więc tym razem zima trochę się nad nami ulitowała. Oby śnieg stopniał szybciej, niż w zeszłym roku. Oby to zimno szybko przeminęło!

Ja może nie ubóstwiam zimy tak, jak lata, ale jest to dla mnie naprawdę piękna pora roku.
Ta pogoda za oknem sprawia, że czuję nadchodzące święta, a one kojarzą mi się oczywiście z Rodziną, ciepłem domowego ogniska.. Kocham ten czas!
Razem z tą porą roku przybywa mi zleceń, końcówka listopada zapowiada się pracowicie, grudzień również, a w nim fotografia na dwóch weselach, czego nie mogę się doczekać!

Ten weekend również miałam pracowity.
Będę tutaj jak zwykle krok po kroku przedstawiała Wam efekty naszej pracy.
Dzisiaj możecie oglądać zdjęcia Dominiki :)





Dominika nie pierwszy i nie ostatni raz się u mnie pojawia, uwielbiam ją na swoich zdjęciach :)
Dzięki niej każde z osobna ma swój charakter.
Te zdjęcia są z piątku, w sobotę byłam na sesji jeszcze z Martyną i Klaudią, mam nadzieję, że uda mi się opublikować te zdjęcia na dniach :)











 


ZACHĘCAM DO WSPÓŁPRACY!

https://www.facebook.com/scaarley

sobota, 16 listopada 2013

Jesień oczyma dziecka-mod: Martynka

***

Zostań, potrzebuję Cię tu. To, co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół.
Zostań, poukładaj mi sny, jeden z nich na pewno to My.
Zostań, potrzebuję Cię tu. To, co w sobie mam nie chce się dzielić na pół.
Zostań, poukładaj mi łzy, jedna z nich na pewno to Ty.

**

Dobry wieczór.
Nie mam zamiaru się tu dzisiaj rozpisywać, bo totalnie nie mam o czym, więc po co pisać bez sensu. Ostatnio nie myślę o niczym innym, jak tylko o szkole. Już nawet nie chodzi o to, że siedzę dzień i noc nad książkami i uczę się, bo jest zupełnie odwrotnie. Myślę o szkole, bo to w niej coś się dzieje, z niej wynoszę jakieś wspomnienia danego dnia. W moim życiu prywatnym nie dzieje się zupełnie nic, ciągłe siedzenie w domu już mi się brzydko mówiąc "przebrzydło". Czuję, jak oddalają się ode mnie najbliższe osoby.
A ja nie robię nic w kierunku, by je przy sobie zatrzymać.
Bo po co? Za prawdziwymi przyjaciółmi nie biega się i nie błaga o pomoc, bo oni zawsze są.

Wczoraj spędziłam świetny dzień u Dziadków. To takie piękne, że jest drugie takie miejsce na Ziemi, gdzie mogę poczuć się jak w domu. Cieszę się, że nadal mam ochotę spędzać weekendy u Dziadków, zamiast jeździć na imprezy. Najbliżsi kiedyś odejdą, imprezy nie uciekną. Cieszę się, że nie wydoroślałam na tyle, by zapomnieć o tym miejscu. Ciągle pamiętam te przygody, które tam przeżyłam, lepsze czy gorsze chwile. Ciągle chcę wracać do czasów mojego dzieciństwa i miejsca, gdzie to dzieciństwo przeżyłam.

Dzisiaj pojawiam się tu ze zdjęciami mojej kuzynki.
Te fotografie wykonałam jakieś 2 miesiące do tyłu, ale najpierw nie miałam czasu, żeby się nimi zająć, potem gdzieś je zapodziałam, a jak już znalazłam, to zabrałam się za nie i OTO JESTEM.
Komentujcie, oceniajcie :)
















 

piątek, 1 listopada 2013

Podsumowanie października

Dobry wieczór!

Pojawiam się tu dziś z zamiarem podsumowania tego miesiąca :)
Nie zrobiłam tego, jeśli chodzi o wrzesień i w zasadzie sama nie wiem czemu.. Przez tą szkołę zapominam o naprawdę wielu rzeczach, tak też stało się i w tym przypadku.
Myślę, że październik to nie był jakiś wyjątkowy miesiąc, w którym działo się coś, o czym warto byłoby pisać.. Oczywiście nie był nudny, działo się o wiele więcej, niż we wrześniu :) Karpacz, wesele itd. Postaram się to streścić.

***

Dzisiaj dzień ogromnej zadumy, chwila na zastanowienie się nad własnym życiem, na różnorakie refleksje.. Ja już mam to za sobą. Zastanowiłam się nad naprawdę wieloma sprawami, rzeczami, doszłam do jakichś wniosków.. Coraz częściej snuję takie refleksje.

***

Jestem tu w innym celu, jak już wcześniej wspomniałam, w celu podsumowania ubiegłego miesiąca. Więc zabieram się za to :)

..piątego października..

.. fotografowałam Kamilę M., współpraca jak dla mnie udana, mam nadzieję, że dla Kamili również :) Efekty mogliście oglądać już na tym blogu wcześniej. 



..dziewiątego października..

Wyjechałam na wycieczkę do Karpacza, na którą od samego początku byłam wrogo nastawiona i pisałam już o tym. Mimo, że bawiłam się dobrze, to i tak nie rozumiem, jak nauczyciele mogą zmuszać uczniów do udziału w wycieczce.. 





..dwunastego października..

Świetnie bawiłam się na weselu Mai i Dominika :)
Mimo kilku przykrych incydentów, to "spotkanie rodzinne" uważam za udane. Chociaż zauważyłam, że już nie potrafię się tak dobrze bawić na weselach, jak robiłam to np. rok do tyłu.. Złapałam welon, podobno do trzech razy sztuka, a to był właśnie trzeci raz :D




 

..osiemnastego października..

Nadszedł czas na "skutki uboczne" wyjazdu do Karpacza, wesela i poprawin.
Rozchorowałam się, miałam mocne zapalenie gardła, na dodatek wystąpiły u mnie jakieś niepokojące bóle serca, więc musiałam iść na badania ekg. Jeszcze nie wiem co ze mną nie tak, muszę wybrać się z tym do lekarza na konsultację. Oby było dobrze. Potem przyjechał do mnie Misiek, rozśmieszał mnie, prawie przy mnie usnął. Od razu poczułam się lepiej <3





..dziewiętnastego października..

Dzisiaj mija rok od dotychczas najgorszego dnia w moim życiu. I nie tylko w moim. Od dnia 19 października 2012 roku dużo się zmieniło. Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Jak na złość, bo bardzo chciałabym o tym zapomnieć. Wtedy też wstałam dość wcześnie rano, też robiłam zdjęcia rosy. Dzisiaj zrobiłam podobnie. Pamiętam ile godzin wtedy przepłakałam, ile się modliłam, bo nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się klęczeć na środku szpitala z różańcem w ręku, który zresztą był potem nie do użytku, bo tak strasznie trzęsły mi się ręce, że różaniec został rozerwany na kilka części.. To wydarzenie wiele mnie nauczyło, dojrzałam, zaczęłam bardziej doceniać to, co mam i że Dziadek żyje. Nie chciałabym drugi raz przeżywać czegoś takiego, jestem na to za słaba.

Tak napisałam na fotoblogu. Dziewiętnastego października minął rok od wypadku mojego kochanego Dziadka. Wypadku, w którym omal go nie straciłam. Jest to dla mnie bardzo osobiste i miałam tu o tym nie pisać, ale postanowiłam się tym z Wami podzielić, bo dużo osób myśli, że to chodzi o zerwanie z chłopakiem.. Szkoda słów. Warto się czasem zastanowić nad tym co mówicie/piszecie. Polecam coś takiego, naprawdę.


 Tego dnia fotografowałam też Dominikę, efekty widzieliście już na blogu, ale dodam jeszcze raz kilka prac-moich ulubionych :)





Dodam przy okazji kilka zdjęć z Dnia Wszystkich Świętych. 
Święto smutne i zmuszające do refleksji.. Ale mimo wszystko piękne.
Można sobie dużo uświadomić.
Dlaczego robiłam zdjęcia? Nie mogłam się powstrzymać na myśl o tym, jaki wyjdzie piękny bokeh.. Dlatego będzie tu dużo sklejek.

01.11.2013r. - Ludwiczyn









 

Dziękuję za uwagę, miłego wieczoru! :*