Witam.
Nie powiem Wam "dzień dobry", bo jest już za późno, nie powiem też "dobry wieczór", bo w gruncie rzeczy wcale nie był dobry. Zresztą jak cały ten dzień. Pewnie większość pomyśli sobie teraz, że jak zwykle będę tu marudzić.. Wolałabym raczej określenie, że snuję tu refleksje, bo w takim właśnie celu dziś się tu pojawiam.
***
Dzisiaj dla odmiany nie pojawiam się tutaj z żadnymi zdjęciami innych osób. Piszę tu sama z siebie, bez żadnego przymusu, żadnej presji. Ze zwyczajną ochotą napisania czegoś od siebie. Napisania dłuższego-ale bez przesady-posta, nieco innego, niż te, które widzicie u mnie na fotoblogu.
Dopadła mnie jesienna nostalgia. Zdecydowanie. Bardzo dużo o wszystkim myślę, a o pewnych rzeczach aż ZA dużo. Dochodzę do rożnorakich wniosków, niektóre wprost mnie załamują, ale staram się o tym nie myśleć za dużo i nie dać się zwariować :)
Już od dawna siedziało mi to w głowie, ale w końcu postanowiłam odnowić kontakty z pewnymi osobami, które w ostatnim czasie były tylko przelotne-kilka smsów i to wszystko. Jutrzejsze spotkanie w kilka osób to dobra okazja, żeby znów wszystko było jak kiedyś, jak we wakacje. Te osoby nadal są mi bliskie i nie chciałabym, żeby osobne szkoły poróżniły nas. A i ja zdałam sobie sprawę, że zamiast przeleżeć i przespać całe dnie, mogę zrobić coś ciekawego, gdzieś wyjść, przynajmniej na kawę do kuzynki. Chyba włączę w to w życie, szykuj się Doma :D :*
***
Jesień to piękna pora roku, kolory, ten klimat, cudowny park, spacery.. Bardzo ją lubię! Jedyny minus to szaro-bura pogoda, która mnie strasznie demotywuje i sprawia, że nie chce mi się nawet wychodzić z łóżka. Mimo to nadal w jakimś stopniu mam motywację do tego, by chodzić do szkoły, mam świetnych znajomych, z którymi się nie nudzę i za to lubię ich najbardziej :) Zauważyłam, że ostatnio potrzebuję osób, z którymi mogę szczerze porozmawiać o wszystkim, nawet jeśli ten ktoś nie potrafi mi pomóc, bo po prostu nie wie jak. Mi wystarcza to, że mogę komuś się "wygadać" i wypłakać na ramieniu, jak to ostatnio zrobiłam u Kasi, za co jej z tego miejsca po raz setny DZIĘKUJĘ :* Ciągle
rozmawiam z Maćkiem, Darią i Mamą. Nie chcę obarczać ich swoimi
problemami, ale na każdym kroku te osoby uświadamiają mi, że mogę im
mówić wszystko, a i ja zdobyłam ich zaufanie i to oni rozmawiają ze mną.
Po dłuższym czasie przerwy spotkałam się wczoraj również z Magdą. Miałyśmy o czym rozmawiać i wiem, że w każdej sytuacji mogę na nią liczyć. Jest wspaniała. Wcześniej ustalaliśmy spotkanie na piątek, jeszcze z kilkoma osobami. Potrzebowałam jednak pomocy, a Magda z miejsca zgodziła się ze mną spotkać już na drugi dzień po naszej rozmowie. Jestem Jej za to bardzo wdzięczna i doceniam to, co dla mnie robi :*
Chciałabym, by nasze kontakty były takie, jak we wakacje. Wiem, że teraz chodzimy do innych szkół, mamy osobne obowiązki i inne sprawy na głowie, ale myślę, że każda znajdzie chwilę czasu dla drugiej i będziemy miały szansę nadal się spotykać.
Chciałabym, by nasze kontakty były takie, jak we wakacje. Wiem, że teraz chodzimy do innych szkół, mamy osobne obowiązki i inne sprawy na głowie, ale myślę, że każda znajdzie chwilę czasu dla drugiej i będziemy miały szansę nadal się spotykać.
***
Ostatnio mój tryb życia ogranicza się tylko i wyłącznie do następujących rzeczy: chodzenie do szkoły, jedzenie, spanie, odrabianie lekcji, nauka, spanie. I tak w kółko. Muszę coś zmienić. Muszę zacząć wychodzić do ludzi i spotykać się z kimś jeszcze, poza moim chłopakiem. Myślę, że to dobrze mi zrobi i nabiorę innego podejścia do życia.
Dzisiejszy dzień już na starcie nie zapowiadał się najlepiej, kiedy się obudziłam, deszcz za oknem nie dawał za wygraną.. Straciłam chęć na wszystko, na wychodzenie z domu, na naukę, na zbliżające się 7 lekcji. Ale wiedziałam, że nie mam innego wyjścia, więc ubrałam się, umalowałam i z udawanym uśmiechem i parasolką w ręku wyszłam z domu.
Szybko jednak do niego wróciłam. Po około 5 godzinach Tata zwolnił mnie ze szkoły i przywiózł do domu. Ból brzucha totalnie mnie dzisiaj osłabił, nie byłam w stanie udzielać się na lekcjach, robić notatek, a bez sensu, żebym była na lekcji tylko ciałem, które zresztą i tak ciągle tylko leżało na szkolnej ławce. Nie ożywiła mnie kawa, a gorąca czekolada i nadmiar słodyczy jeszcze bardziej spowolniło moje ruchy. Tak więc dzisiaj nie od godziny 15, jak zawsze, ale od 12 leniuchowałam na sofie, pod cieplutkim kocykiem, przed tv. Dopiero później, około 18 postanowiłam wybrać się na krótki spacer do Dziadków. Dobrze mi to zrobiło, dotleniłam się i teraz jestem zupełnie innym człowiekiem. Odwiedziła mnie dziś również Babcia i Ciocia z Piotrusiem. Poprawiła mi humor jego kochana buźka, cała brudna od Nutelli, którą wykradł mi z szuflady. Uwielbiam też jak leży mi na kolanach i słucha, co dzieje się w moim brzuchu, po czym zawsze stwierdza, że jestem głodna :D Co za kochane, pocieszne dziecko :*
Czeka mnie dziś nauka do późna. Ale teraz jeszcze nie otwieram książek, bo lepiej przyswajam sobie wiedzę o późnych godzinach. Dziś wszystkie materiały, których powinnam wyuczyć się na jutro, wędrują ze mną potem do łóżeczka.
Jutro pięknie napiszę kartkówkę z historii, wytrwam te sześć lekcji, zostanę u cioci w Sycowie, o 18 spotkanie i wreszcie zobaczę się z moją Choróbką!
To wszystko jest nie tak, jak powinno..
Męczy mnie to bardzo..
Na dzisiaj koniec mojego rozpisywania się, ucieszę się, jeśli znajdzie się ktoś, kto to przeczyta. Przepraszam, jeśli kogoś zanudzę, ale uwierzcie mi, po napisaniu czegoś takiego jest mi po prostu lepiej.. :)
Życzę Wam miłego i ciepłego wieczoru!
Dobranoc :*
Dobranoc :*